Autor: Aleksandra Bałoniak
Dla klas I-III
Cele katechetyczne – wymagania ogólne:
Treści nauczania – wymagania szczegółowe
Wiedza:
Umiejętności:
Postawy:
· po katechezie uczeń podejmuje czyny miłosierdzia w swoim życiu.
Formy organizacji zajęć: zbiorowa, indywidualna.
Metody dydaktyczne: rozmowa kierowana, wejście w rolę, skojarzenia, kolorowanka, pisanie listu do papieża Franciszka.
Środki dydaktyczne: Łk 10, 25-37, fragmenty orędzia papieża Franciszka na 50. Światowy dzień Środków Społecznego Przekazu, fragmenty z książki Apostołowie miłosierdzia, E. Piotrowskiej, kserokopie ilustracji Samarytanina oraz perykop biblijnych, obrazki Jezu, ufam Tobie w liczbie uczniów w klasie, fotografie s. Faustyny, egzemplarz Dzienniczka.
Schemat zajęć
I. Wprowadzenie
1. Propozycja modlitwy na rozpoczęcie: Jezu, ufam Tobie (3 razy).
2. Prosimy chętne uczennice, aby wcieliły się w rolę sekretarek. Pozostawiamy im pomysłowości sposób odegrania tej roli przed klasą.
3. Rozmowa z klasą na temat:
4. Pokazujemy zdjęcie Świętej Faustyny (załącznik 1), informujemy, że ma ona przydomek: „Sekretarka Pana Jezusa”. Następnie pokazujemy Dzienniczek, opowiadamy o nim.
5. Prowadzimy narrację: Tak właśnie się mówi o s. Faustynie, ponieważ to, co powiedział jej Jezus podczas objawień, skrupulatnie zapisywała. Pamiętnik s. Faustyny nosi tytuł: Dzienniczek. Miłosierdzie Boże w duszy mojej. Tak naprawdę miała na imię Helena, a Faustyna to imię zakonne. Pochodziła z bardzo biednej rodziny, gdy była młodą dziewczyną – pracowała jako służąca. Nie skończyła szkoły dla sekretarek, ukończyła trzy klasy szkoły podstawowej. Na początku nikt nie chciał wierzyć, że pokazuje się jej sam Jezus. Dzięki s. Faustynie powstał obraz Pana Jezusa Miłosiernego, choć ona sama nie potrafiła go namalować. W roku 2000, czyli w roku jubileuszowym, Jan Paweł II ogłosił ją świętą i powierzył świat Bożemu Miłosierdziu. Widzicie, żeby być dobrą sekretarką, nie trzeba wcale mieć pomalowanych paznokci.
Puenta
Tę część zajęć puentujemy fragmentami z książki Apostołowie miłosierdzia.
Pojechała do Warszawy,
do zakonu Matki Bożej.
– Masz wyprawkę?
– Nie…
– Niedobrze…
Bez niej zostać tu nie możesz…
My jesteśmy bardzo biedne,
człowiek zaś to koszt jest duży,
więc wypada się dołożyć,
by móc z nami Bogu służyć.
Rozpłakała się Helena,
że Pan Jezus dał jej kosza,
ale za to przez rok cały
odkładała grosz do grosza.
I gdy znów się pojawiła
na klasztornym progu znanym,
usłyszała: – Witaj siostro,
wejdź do środka, zapraszamy!
Dbaj o ogród, gotuj, sprzątaj.
I pretensji nie miej do nas,
bo tu ciężko się pracuje –
rzekła Siostra Przełożona.
– Ależ siostro, oczywiście!
Gdzie jest miotła, garnki, haczka?
Ze mnie świetna jest gosposia,
ogrodniczka i sprzątaczka!
I Helena przez dnie całe
uwijała się jak pszczoła,
a do tego była miła,
uśmiechnięta i wesoła.
Jest Helena rozmodlona,
sprząta, pierze, grządki grabi…
Pora dać jej nowe imię
i w zakonny odziać habit.
– Ach, o niczym tak nie marzę
jak o rychłych obłóczynach
i by wreszcie mieć na imię
nie Helena, lecz Faustyna.
– Miło patrzeć, jak rozkwitasz –
szepnął Jezus jej do ucha.
– Jezu, znów przyszedłeś do mnie!
– Chcę cię o coś prosić.
– Słucham.
– Chciałbym ogrzać się w twym sercu,
chciałbym w tobie mieć mieszkanie.
– Moje serce jest zbyt biedne, by Cię godnie podjąć, Panie.
– To nieprawda.
Twoja skromność
to największe jest bogactwo.
A twe serce to jest pałac,
gdzie szybować może ptactwo.
– Jakaś dziwna ta Faustyna…
– Czy cokolwiek o niej wiecie?
– Absolutnie nic. Faustyna
żyje w swoim własnym świecie.
– Twierdzi, że Jezusa widzi,
że rozmawia z Nim jak z nami.
– Biedna… Brak jej piątej klepki.
Lecz tak zdarza się czasami…
– Los niektórych lubi karać,
a do innych się uśmiecha.
My miałyśmy widać szczęście,
a Faustyna, no cóż, pecha…
A jeżeli mają rację,
jeśli coś mi mąci w głowie?
Wiem!
O wszystkim na spowiedzi
księdzu Michałowi powiem.
Lecz ksiądz Michał rzekł:
– Faustyno, sądzić ciebie
nie mam prawa.
Tu potrzebny jest psychiatra,
który zna się na tych sprawach.
I na drugi dzień Faustyna
prowadziła już rozmowę
z panią doktor, co badała
zachowania nietypowe.
Wreszcie rzekła tak lekarka:
– Dość już, bo mnie boli głowa!
Siostra całkiem jest normalna,
Siostra jest zupełnie zdrowa!
Po tych słowach nikt nie wiedział, jak należy się zachować…
Wtem
ksiądz Michał klasnął w dłonie:
– Przecież trzeba to notować!
Oto zeszyt i kałamarz,
oto pióro i atrament.
Niech Faustyna opisuje
dzień po dniu,
i tyle. Amen
Przeraziła się Faustyna:
– Ja mam pisać o Jezusie?
Ja, co bazgram, robię kleksy?
Nie, to nie spodoba Mu się…
Na dodatek ortografia
to jest moja słaba strona.
Mam trzy klasy i to wszystko.
Cóż… nie jestem wykształcona…
– Mądrość w sercu tkwi, nie w głowie –
usłyszała nagle obok.
– Błędy nic Mnie nie obchodzą,
najważniejsze to być sobą.
Tak Faustyna się zabrała
za pisanie swych dzienników,
nic nie robiąc sobie z kleksów,
kaligrafii oraz byków.
– Widziałyście, że Faustyna
jakiś zeszyt ciągle nosi?
– Pisze książkę?
– Nie, dzienniczek.
– Sam ksiądz o to ja poprosił…
– Opisuje tam podobno
wszystkie swoje objawienia.
– Ale czy je ma naprawdę?
– Skąd! To tylko przewidzenia!
– Ach, rozumiem je, bo przecież
z boku dziwnie to wygląda.
Ale ja i tak wiem swoje,
nic mi więc po cudzych sądach…
Cóż, Faustyna już od dawna
była święcie przekonana,
że to, co się jej przydarza,
to nie sen, lecz zamysł Pana.
Że Pan Jezus ją odwiedza,
patrzy, mówi, radzi, słucha,
że to prawda jest i konkret
– taka rzeczywistość ducha.
Chociaż jej bywało smutno
(przykro być przedmiotem kpiny),
to myślała: Wiem, że siostry
żadnej tu nie mają winy…
To nie mieści im się w głowach,
co dość zresztą oczywiste,
bo to moje, a nie ich jest
doświadczenie osobiste.
A Pan Jezus, co zamieszkał
w jej dzienniczku oraz duszy,
tak się wkrótce tu rozgościł,
że nikt Go stąd nie mógł ruszyć.
– Pisz Faustyno, pisz i kochaj!
I nie ufaj niedowiarkom.
Jesteś moją przyjaciółką,
powiernicą sekretarką.
Pisz, Faustyno, pisz i kochaj,
bo to miłosierdzia czas,
razem z tobą chcę ocalić
miłość, świat
i wszystkich nas.
Ciężko było jej uwierzyć,
że ma zbawić ludzkość całą,
bacząc na to, że ostatnio
zdrowie wciąż jej szwankowało.
– Jak ja mam Ci pomóc, Jezu?
Zobacz, przecież wciąż choruję…
To na moje nie jest siły,
Nie dam rady… Nie dziękuję.
Tyle pracy mam codziennie
i w ogrodzie, i w klasztorze,
sadzę kwiaty, sprzątam, piszę…
jak pogodzić wszystko, Boże?
Jestem z tobą, jestem obok,
kocham cię, podziwiam,
wspieram. Możesz więcej,
niż przypuszczasz… Bądź.
To wszystko. Tu i teraz.
Żyj tym, co ci dzień przynosi,
a gdy działać przyjdzie pora,
dam ci znać, a ty nie główkuj
już nad jutrem i nad wczoraj[1].
II. Interpretacja Pisma Świętego
1. Polecamy uczniom, aby podali swoje skojarzenia do słowa „miłosierny”? Wypisujemy je na tablicy.
2. Pytamy dzieci, czy znają jakieś historie biblijne o miłosiernej postawie?
3. Wyświetlamy na ekranie obraz będący ilustracją przypowieści o Samarytaninie, lub rozdajemy ksero (załącznik 2). Po omówieniu przypowieści uczniowie kolorują i wklejają ją do zeszytu.
„Oto powstał jakiś uczony w Prawie i wystawiając Jezusa na próbę, zapytał: «Nauczycielu, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?». Jezus mu odpowiedział: Co jest napisane w Prawie? Jak czytasz? «On rzekł: Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem; a swego bliźniego jak siebie samego». Jezus rzekł do niego: «Dobrześ odpowiedział. To czyń, a będziesz żył». Lecz on, chcąc się usprawiedliwić, zapytał Jezusa: «A kto jest moim bliźnim?». Jezus nawiązując do tego, rzekł: «Pewien człowiek schodził z Jerozolimy do Jerycha i wpadł w ręce zbójców. Ci nie tylko że go obdarli, lecz jeszcze rany mu zadali i zostawiwszy na pół umarłego, odeszli. Przypadkiem przechodził tą drogą pewien kapłan; zobaczył go i minął. Tak samo lewita, gdy przyszedł na to miejsce i zobaczył go, minął. Pewien zaś Samarytanin, będąc w podróży, przechodził również obok niego. Gdy go zobaczył, wzruszył się głęboko: podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem; potem wsadził go na swoje bydlę, zawiózł do gospody i pielęgnował go. Następnego zaś dnia wyjął dwa denary, dał gospodarzowi i rzekł: Miej o nim staranie, a jeśli co więcej wydasz, ja oddam tobie, gdy będę wracał. Któryż z tych trzech okazał się według twego zdania, bliźnim tego, który wpadł w ręce zbójców?» On odpowiedział: «Ten, który mu okazał miłosierdzie». Jezus mu rzekł: «Idź, i ty czyń podobnie»” (Łk 10,25-37).
4. Rozmowa z uczniami:
· Jakie przykazanie Jezus wskazuje jako najważniejsze?
· Kto jest bohaterem tej przypowieści?
· Co się wydarzyło na drodze między Jerozolimą a Jerychem?
· Kto nie okazał zainteresowania pobitemu człowiekowi?
· Kto okazał miłosierdzie pobitemu?
· Jak zachował się Samarytanin w gospodzie?
· Kto, twoim zdaniem, okazał się bliźnim?
· Jakie polecenie daje nam Jezus w tej przypowieści?
Puenta
„Przez las szło siedmiu krasnali i zauważyli, że wilk chce zjeść Czerwonego Kapturka. Wtedy jeden z krasnali, właśnie ten miłosierny, krzyknął: „Koledzy, ratujmy Czerwonego Kapturka”. Ale reszta krasnali odpowiedziała: „Coś ty! My jesteśmy z zupełnie innej bajki!”.
· Czy postawa krasnali jest postawą miłosierdzia? Uzasadnijcie.
III. Analiza Orędzia na 50. Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu
1.Wprowadzamy uczniów w historię Światowych Dni Środków Społecznego Przekazu: Ten dzień obchodzony jest w Kościele w trzecią niedzielę września. Z tej okazji Ojciec Święty każdego roku kieruje do wiernych swoje orędzie, które ogłasza 24 stycznia, w dzień kiedy w kościele wspomina się św. Franciszka Salezego, patrona katolickich pisarzy i dziennikarzy. Po raz pierwszy Dzień Środków Społecznego Przekazu obchodzono na polecenie Pawła VI już w 1967 roku. Od tamtego czasu papieże podtrzymują tę tradycję i ogłaszają z tej okazji orędzie. W tym roku papież Franciszek w orędziu na ten dzień mówi o miłosierdziu, którego orędowniczką jest Święta Faustyna. W tym roku ten dzień obchodzimy po raz 50.
2. Prosimy uczniów, aby każdy wcielił się w pisarza i na postawie zdobytej wiedzy napisał list o miłosierdziu do papieża Franciszka. Można go w domu ozdobić rysunkiem i na następnej lekcji oddać nauczycielowi do oceny.
Puenta
Siostra Faustyna była sekretarką Pana Jezusa, wy teraz wcieliliście się w rolę sekretarzy Ojca Świętego.
Opracowanie katechezy: Aleksandra Bałoniak – zastępca redaktora naczelnego miesięcznika „Katecheta”, nauczycielka religii w liceum ogólnokształcącym w Poznaniu, redaktor serii „Biblioteka Katechet
Patroni medialni: